Czy jesteśmy gotowi na nowe modele zamieszkania?
Patrząc na obecną strukturę polskiego mieszkalnictwa widzimy obraz form mieszkaniowych utrwalany przez developerów, nasze nawyki, wychowanie, przyzwyczajenia i brak świadomości – i możliwości – innych perspektyw. Mieszkanie lub dom dla wielu z nas jest dobrem na całe życie, wartością, której się dorobiliśmy, kapitałem, który posiadamy. Czy jesteśmy gotowi na nowe modele zamieszkania? Dlaczego powinniśmy się na nie otworzyć wyjaśnia Agnieszka Labus z Lab60+.
O czym przeczytasz w tym artykule?
Silversi na swoim w raportach Szczęśliwy Dom
Mieszkanie czy dom jako kapitał jest szczególnie istotny dla osób dojrzałych, zwanych potocznie w mediach silversami. Dla nich poczucie spokoju, niezależności oraz „bycia na swoim” jest kluczową wartością. Model domów wielopokoleniowych, kiedyś tradycyjny, jest dla tej grupy mało atrakcyjny. I to bez względu na to czy mówimy o życiu z dziećmi, czy z osobami podobnymi do nas. Badania prezentowane w raporcie „Szczęśliwy dom. Mieszkanie na osi czasu” wskazują, że aż 43% osób w wieku powyżej 66 lat nie wyobraża sobie zamieszkania z rodziną.
Inaczej jest w grupie wiekowej 18-35. U niej model domów wielopokoleniowych uznaje za dobrą formę mieszkania ze względu na utrzymywanie relacji z bliskimi, mniejsze koszty utrzymania, pomoc w opiece nad dziećmi. Blisko jedna czwarta mieszkańców Polski w wieku 18-35 lat chętnie zamieszkałaby w domu wielopokoleniowym. Pozostaje pytanie – w jakim domu wielopokoleniowym i z kim tworzonym? Skoro widać, że pokolenia potencjalnych babć i dziadków wolą często zachować swoją niezależność mieszkaniową. Tu właśnie widać potencjał, jaki niosą nowe modele zamieszkania.
Różne oblicza domu wielopokoleniowego
Dom wielopokoleniowy definiuje się jako przestrzeń mieszkalną (budynku lub zespołu budynków), dla osób w różnym wieku, reprezentujących różne generacje i, co za tym idzie, mających zarówno zróżnicowane potrzeby, jak i zróżnicowane zasoby. W domu wielopokoleniowym mogą mieszkać osoby ze sobą spokrewnione. Jednak to również model zamieszkania dla osób, których nie łączą więzy krwi. Tu w grę wchodzą raczej wspólne zainteresowania, wzajemna sympatia i więzi towarzyskie. I nie są to często domy na własność, tylko powierzchnie wynajmowane, wspólnie zarządzane – wywodzące się z form cohousingowych.
Domy wielopokoleniowe a współczesny model cohousingu
Dom wielopokoleniowy może być odpowiedzią małej skali na wielkie problemy mieszkańców współczesnych miast. Jednocześnie jest to rozwiązanie z zakresu mieszkalnictwa, które nie było dotąd szeroko wdrażane w polskich miastach. W krajach takich jak Niemcy, Belgia, Szwecja czy Austria powstają rozwiązania o charakterze domu wielopokoleniowego, których miks mieszkańców i rozwiązań społeczno-mieszkalnych wspólnot we fragmencie tylko, przedstawię poniżej.
Nowe modele zamieszkania przykład Alte Schule Karlshorst w Berlinie
Alte Schule Karlshorst w Berlinie w Niemczech to zaadoptowana na dom wielopokoleniowy stara szkoła, z mieszkaniami na wynajem. Co ciekawe, 1/3 z 21 mieszkań przeznaczono dla osób starszych, niepełnosprawnych lub wymagających pomocy. Dodatkowo w budynku znajduje się dom dziecka dla 10 dzieci, rowerownia, lokale użytkowe, a poza obiektem – świetlica w dużym ogrodzie połączonym z placem zabaw. Alte Schule Karlshorst zarządzany jest przez fundację.
Fardknappen w Sztokholmie
Kolejnym ciekawym przykładem jest dom Fardknappen w Sztokholmie w Szwecji. Tutaj z kolei mieszkania na wynajem skierowano do osób po 40 roku życia. Niektórzy traktują Fardknappen jako modelowy przykład cohousingu senioralnego, bowiem wspólnotę tworzą osoby w wieku 50+. Jednak to nie jest do końca prawda, bowiem wspólnota bardzo dba o dołączanie do niej również młodych ludzi.
Główna idea domu Fardknappen opiera się przede wszystkim na chęci współdziałania pokoleń dla polepszenia jakości życia. Istotne jest tu jak najdłuższe zachowanie sprawności oraz niezależnego mieszkania w swoim mieszkaniu. Wspólnota zamieszkuje piętrowy budynek wielorodzinny, pozbawiony barier architektonicznych, znajdujący się w centrum miasta. Co ważne, możliwia to utrzymywanie stałego kontaktu z lokalną społecznością. Do dyspozycji mieszkańców są 43 mieszkania, każde wyposażone w kuchnię i łazienkę. Z kolei przestrzeń wspólna łącznie liczy 345m2 – czyli średnio 8m2 przestrzeni wspólnej przypada na jednego mieszkańca.
Przestrzeń wspólną tworzą spiżarnie, odpowiednio przystosowana do pracy w grupie kuchnia, salon z biblioteczką, warsztat, pralnia z suszarnią, ciemnia, rowerownia, sala do aktywności fizycznej, sauna i pokój muzyczny. Na samej górze budynku znajduje się z kolei sala kominkowa oraz taras. Za zarządzanie obiektem, administrację czy rekrutację – bo jest długa lista oczekujących na możliwość zamieszkania w Fardkanpem – odpowiadają wskazane grupy zadaniowe złożone z mieszkańców. Sam obiekt wynajmuje spółka miejska (TBS).
WohnART3 w Darmstadt
Innym przykładem jest WohnART3 w Darmstadt w Niemczech. To dom pwielopokoleniowy dla 83 dorosłych oraz 23 dzieci i młodzieży. Jedna trzecia mieszkań jest dotowanych, 2/3 płacą czynsz rynkowy. Natomiast około 10% mieszkańców to imigranci i mniej więcej 10% to osoby z niepełnosprawnością. Mieszkańcy sami dbają o utrzymanie budynku. Przestrzenie wspólne tworzą między innymi: sala wielofunkcyjna, pokój do pracy w grupach, trzy biura do wynajęcia przez mieszkańców, rowerowania oraz pralnia. Właścicielem budynku, inwestorem i operatorem jest miejska spółka, a partnerem stowarzyszenie Wohnart3.
Mieszkanie razem czyli kooperatywa mieszkaniowa
Każdy z tych przykładów jest modelem półpaństwowym, wspierającym kooperatywy mieszkaniowe, po to, by realzować budownictwo prospołeczne, dostępne dla różnorodnej struktury mieszkańców. Za budowę takich miejsc zamieszkania odpowiadają organizacje państwowe, często lokalne i miejskie, we współpracy z fundacjami. Dlaczego? Bo siła takich projektów wynika ze wspólnie wyznawanych wartości. Tych relacji nie da się kupić i przeliczyć na metr kwadratowy. Kooperatywy buduje się na zaufaniu, chęci współdziałania dla wspólnego dobra, spójności społecznej wynikającej z podobnych zainteresowań. Są kraje, w których wspieranie rozwoju kooperatyw mieszkaniowych jest coraz bardziej dynamiczne. W Danii, Niemczech, Belgii czy Czechach powstaje coraz więcej projektów i inicjatyw promujących oddolne budownictwo mieszkaniowe.
W Polsce, pomimo, a może właśnie z powodu pamięci mieszkań spółdzielczych i komunalnych, ta idea nadal jest bardzo niszowa. Najczęściej znajduje największe zainteresowanie w grupie młodych. Próby stworzenia form zamieszkania z wykorzystaniem idei około cohousingowych podjęto w Łodzi, na osiedlu w Nowych Żernikach we Wrocławiu oraz w Warszawie. To jednak ciągle bardziej ekspryment, a nie polityka wspierania rozwiązań mieszkaniowych na bazie kooperatyw.
Pojawia się oczywiście pytanie, czy tego typu rozwiązania są receptą na zachodzące zmiany społeczne? Mowa o zaniku rodzin wielopokoleniowych, wzroście samodzielnych gospodarstw domowych i osamotnieniu w społeczeństwie. Czy model colivingu wejdzie do meainstreamu? A może pozostanie na obrzeżach rynku mieszkaniowego? Czy będzie wąskim nurtem tworzonym przez małe wspólnoty połączone wspólnymi potrzebami i pasjami?
Osiedla senioralne odpowiedzią na starzenie się społeczeństwa?
Ta forma współzamieszkiwania osób starszych przebija się coraz częściej do mainstreamu opowiadania o niezbędnej architekturze przyszłości. Zwłaszcza w kontekście starzenia się populacji i zapowiadanego silver tsunami. Tą senioralną narrację najczęściej rozwijają prywatni inwestorzy. Ci zapraszają nas do dedykowanych apartamentów, domów czy osiedli, a nawet miasteczek (projekt w Witkowicach pod Krakowem). Najczęściej luksusowych, bo zawierających dodatkowe usługi, takie jak sprzątanie, dostawa posiłków, opieka medyczna i zajęcia rehabilitacyjne czy animacyjne. Cena miesięcznego wynajmu apartamentu w takich wspólnotach senioralnych zależy oczywiście od wykupionego pakietu usług. Najczęściej jednak kształtuje się na poziomie od 4000 zł w górę.
Popularność cohousingu w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Wielkiej Brytanii i we Francji sprawia, że coraz więcej inwestorów tworzy takie obiekty w Polsce. Ale czy taki model – skierowany tylko do seniorów – znajdzie swoich odbiorców w Polsce? Czy tworzenie zamkniętych enklaw jak miasteczko – jest dobre społecznie i inkluzywnie? Czy polskiego emeryta stać na wynajęcie apartamentu senioralnego i opłacenie pakietu opieki medycznej? I czy chcemy tworzyć miasta czy osiedla w wariancie „oddziałów geriatrycznych”?
Mieszkania, osiedla i sąsiedztwa podążające za naszym stylem życia
Według analityków Otodom, w wielu miastach oferta rośnie, a poszukujący mają coraz większy wybór. Czy to jest właśnie ten moment, w którym powinniśmy zacząć poważniej zastanawiać się nad rolą i miejscem naszego zamieszkania? Czy nadal skupiamy się głównie na „4 ścianach”, czy patrzymy szerzej na wartość sąsiedztwa i okolicy? Jaką dziś pełni rolę nasze miejsce do życia, a jaką będzie pełniło jutro, pojutrze? Czy jesteśmy gotowi na tworzenie nowych modeli i przestrzeni, w której będziemy wspólnie żyć – zresztą, coraz dłużej.
Jeśli rozszerzymy naszą optykę, odejdziemy od stereotypów. Na przykład takich, że młodzi są mobilni, dojrzali potrzebują głównie komfortu, a dojrzali dorośli (silversi) ławeczek i klubów seniora.
Nowe modele zamieszkania w służbie aktualnych potrzeb
Gdy przestaniemy patrzeć utartymi ścieżkami, to zobaczymy, jak bardzo nasze role w życiu i potrzeby nie są doklejone tylko do wieku. Nasze style życia są zmienne, żyjemy coraz dłużej, w różnych rodzinnych i nie – rodzinnych konfiguracjach. Patworkowe rodziny, single, wdowy, gniazdownicy, ze zwierzętami, bez zwierząt, autofile, rowerzyści, osoby niepełnosprawne ruchowo. To ogromna mozaika życiowych (i mieszkaniowych) potrzeb.
Wszyscy potrzebujemy, na każdym etapie życia, by nasze miejsce zamieszkania wspierało nas od strony dobrze zaprojektowanej przestrzeni – i tej wewnętrznej i zewnętrznej. Mieszkania przygotowane na naszą długowieczność i otoczenie, budujące więzi sąsiedzkie, wspierające nasze zdrowie i długie życie. Według naszej fundacji, to najwyższy czas, by zacząć modyfikować i zmieniać tradycyjne modele tworzenia struktury mieszkaniowej, osiedlowej, miejskiej i wiejskiej. By zmienić perspektywę i zacząć kreować różne nowe modele zamieszkania, wspierające różnorodność pokoleniową, inkluzywność i wspólnotyzm. My, jako fundacja jesteśmy na to gotowi, a wy?
O Autorce
Dr inż. Agnieszka Labus
Fundatorka i liderka LAB60+. Architektka i urbanistka, adiunktka w Katedrze Urbanistyki i Planowania Przestrzennego na Wydziale Architektury Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Ceniona ekspertka w projektowaniu inwestycji senioralnych i wielopokoleniowych. Inicjatorka społecznych zmian, zachęcająca otoczenie społeczno-gospodarcze, samorządy, architektów, projektantów i deweloperów do uwzględniania perspektywy długowieczności w projektach.
Jako pierwsza w Polsce podjęła dyskurs naukowy dotyczący koncepcji odnowy miast europejskich w XXI wieku w kontekście starzenia się społeczeństwa. Jest absolwentką największego rządowego programu wspierania innowacyjności w nauce TOP 500 Innovators. Działa jako doradczyni ds. projektowania przyjaznego starzeniu, prewencyjnego i wspierającego otoczenia, które odpowiada na zmienne z cyklem życia potrzeby i style życia użytkowników.