Jaka powinna być relacja zarobków do raty kredytowej?
Czym jest wskaźnik DTI? Tak jak już powiedzieliśmy – pokazuje on procentowy udział długu do wysokości dochodów kredytobiorcy. Tu ważne zastrzeżenie – DTI nie odnosi się wyłącznie do zadłużenia aktualnie zaciągniętego, ale do wszystkich zobowiązań kredytowych. Banki dokonują również symulacji potencjalnego zadłużenia wynikającego z posiadania kart kredytowych.
Poziom wskaźnika DTI (Debt to Income) określa się bardzo prosto – mianowicie dzieląc zsumowane kredyty przez miesięczne dochody netto. W ten sposób uzyskujemy procentowy udział zobowiązań kredytowych w naszym domowym budżecie. Przykładowo: jeśli ktoś zarabia 4000 zł netto, a rata jego kredytu wynosi 1500 zł, to wskaźnik DTI w tym przypadku wynosi 0,375 czyli 37,5 proc.
Ile powinien wynosić „bezpieczny” wskaźnik DTI? Najczęściej za bezpieczne uznaje się kredyty, gdzie wysokość zobowiązań nie przekracza 1/3 naszych zarobków. Co mówi na to nadzór finansowy? Kwestię wskaźnika DTI porusza znowelizowana w 2013 roku rekomendacja S Komisji Nadzoru Finansowego, gdzie zostało określone, że: „w procesie oceny zdolności kredytowej klientów detalicznych, szczególną uwagę bank powinien zwracać, na sytuacje w których wskaźnik DtI przekracza 40% dla klientów o dochodach nieprzekraczających przeciętnego poziomu wynagrodzeń w danym regionie zamieszkania oraz 50% dla pozostałych klientów”.
Ostatecznie jednak KNF pozostawiła określanie wskaźnika DTI samym bankom, jako elementu ich wewnętrznej polityki kredytowej.
Wskaźnik DTI pozostaje oczywiście kluczowy także dla samych konsumentów. Choć uznaje się 50 proc. wysokości raty zazwyczaj za absolutne maksimum, do którego kredyt jest jeszcze bezpieczny, wiele zależy od wysokości naszych dochodów i kosztów utrzymania. Dlatego we wcześniejszej rekomendacji T KNF znalazło się stwierdzenie dopuszczające 65 proc. wysokość wskaźnika DTI, ale tylko dla osób o wysokich dochodach.
Z punktu widzenia klienta banku wiedza na ten temat jest kluczowa. Co zrobić, by poprawić swoją finansową wiarygodność w oczach kredytodawcy?
O czym przeczytasz w tym artykule?
Zamknij drobne zobowiązania
Jak już wspomnieliśmy – DTI dotyczy nie tylko jednego kredytu, ale wszystkich zobowiązań kredytowych, które mamy „na karku”. Co więcej – banku nie interesuje, że np. do spłaty całości kredytu konsumenckiego zostały nam dwa miesiące. Przy obliczaniu zdolności kredytowej bierze pod uwagę sytuację „na teraz” i traktuje ją jako obowiązującą kondycję finansową klienta.
Dlatego w naszym interesie jest, zanim udamy się do banku po kredyt hipoteczny, zamknięcie możliwie jak największej liczby wcześniejszych zobowiązań. Oczywiście warto też spłacać je w terminie. Jeśli mieliśmy jakieś przeterminowane raty, gdzieś powinęła nam się noga, w naszej historii kredytowej będzie to widoczne.
DTI to nie wszystko
Debt to Income to bardzo ważny, ale oczywiście nie jedyny wskaźnik, którym posługują się banki określając naszą zdolność kredytową. Innym bardzo istotnym wskaźnikiem jest Loan to Value – czyli wysokość kredytu w relacji do zadłużenia. Jeśli chodzi o kondycję naszych finansów liczy się również wskaźnik DI (Disposable Income), czyli dochód rozporządzalny. Pokazuje on relację miesięcznych wydatków na utrzymanie do dochodów. M.in. dlatego bank pyta nas o sytuację rodzinną, posiadanie dzieci itp. Niestety wskaźnik ten, podobnie jak DTI nie jest wolny od wad, ale też uniemożliwia nadmierne „pudrowanie” swojej sytuacji finansowej, do którego są skłonne osoby starające się o kredyt. Nawet jeśli nieco zaniżymy nasze koszty utrzymania, banki i tak zazwyczaj posługują się swoimi wskaźnikami minimalnych kosztów dla danego regionu i to one posłużą im do wyliczenia wskaźnika DI.