Niedokręcony kurek podczas urlopu? Sprawdź ile może Cię to kosztować

Niewyłączone oświetlenie, cieknąca woda czy włączona kuchenka gazowa to niedopatrzenia, które nie tylko mogą być niebezpieczne dla pozostawionego mienia, ale też w trakcie dwutygodniowego urlopu mogą generować koszty od 997 do 1963 zł – szacuje Home Broker. Trudno się więc dziwić, że najbardziej zapobiegliwi właściciele, wyjeżdżając na dłuższy czas z domu, zakręcają kurki od rur z wodą czy gazem oraz, o ile nie zostawiają np. pełnej lodówki, wyłączają prąd.

Kilkadziesiąt złotych „gapowego” za oświetlenie

Najbardziej prozaiczne wydaje się niewyłączenie światła np. w łazience. W pomieszczeniu tym mogą być zainstalowane np. cztery standardowe żarówki o łącznej mocy 200 W. Włączone przez dwa tygodnie zużyłyby 67,2 kWh energii. Gdyby przyjąć, że każda kilowatogodzina kosztuje 55 groszy, to zmarnowana energia kosztowałaby prawie 37 złotych.

… i niewiele mniej za stan czuwania

To jednak nie wszystko. W mieszkaniu właściciel może też posiadać komputer z monitorem, głośnikami, drukarką, skanerem i modemem, telewizor, tuner cyfrowy, dvd czy wieżę HI-FI. Urządzenia te pozostawione w trybie czuwania także wbrew pozorom zużyją dużo prądu. W trakcie dwutygodniowego wyjazdu koszt można oszacować na 22,7 zł – wynika z kalkulatora zamieszczonego na portalu wylaczstandby.pl.

Pieniądze z kieszeni wypłyną jak woda

Cieknący kran lub spłuczka to też niemały koszt. Pomijając niebezpieczeństwo, że pod nieobecność właściciela dojdzie do awarii instalacji wodnej i zalania sąsiadów, co może kosztować krocie, to gdyby przyjąć, że z instalacji przez dwa tygodnie wydostaje się 5 litrów wody na minutę (w praktyce oznacza to na wpół otwarty kurek w kranie) to po powrocie z urlopu właściciela zaskoczyć może 770 zł dodatkowych opłat eksploatacyjnych w przypadku wycieku zimnej wody i aż 1735 zł w przypadku wody ciepłej. Metr sześcienny (tysiąc litrów) ciepłej wody kosztuje przeciętnie 17,21 zł, a zimnej 7,63 zł – wynika z najświeższych dostępnych danych GUS.

… lub po prostu się ulotnią

Nietrudno wyobrazić sobie też, że właściciel przed wyjazdem postanowił napić się herbaty lub kawy, a po ugotowaniu wody zapomniał wyłączyć palnik. Zostawiony w takim stanie na dwa tygodnie po pierwsze mógłby doprowadzić do pożaru lub wybuchu, ale nawet pomijając ten skrajny scenariusz, za samo zużycie gazu właściciel zapłaciłby niemało. Zgodnie z danymi PGNiG tradycyjna, czteropalnikowa kuchenka gazowa zużywa około jeden metr sześcienny gazu ziemnego na godzinę. W rozważanym przypadku włączony pozostał jeden palnik. Zużycie metra sześciennego gazu zajęłoby więc cztery godziny. Przez dwa tygodnie nieobecności właściciela zużycie sięgnęłoby poziomu 84 metrów sześciennych. Przyjmując, że każdy metr kosztuje 2 zł, to w trakcie urlopu właściciel zmarnowałby gaz o wartości 168 zł.

Back to top button