Okiem ekspertów: nieruchomości z historią
Jedne z najbardziej fascynujących nieruchomości to te, w których murach mieszkali ludzie wybitni. Czy przeszłość budynków wpływa na zainteresowanie na rynku? Jak wpływa na wycenę? Jak promuje się takie obiekty? Sprawdź, co o nieruchomościach z historią mówią eksperci.
O czym przeczytasz w tym artykule?
Historia odciska piętno na nieruchomościach
Czasem są to luksusowe i wyremontowane rezydencje, niekiedy – zabytkowe, wymagające remontu kamienice. Niezależnie od standardu, powierzchni i lokalizacji, nieruchomości z historią potrafią budzić zaciekawienie. W niektórych jeszcze czuć niedawną obecność najważniejszych osób publicznych, w innych wciąż urzekać może aura obecności dawno zmarłych wielkich postaci, które znamy jedynie z podręczników.
Działająca na krakowskim rynku Julia Małachowska, właścicielka biura Dream House twierdzi, że w dawnej stolicy nietrudno znaleźć budynki z ciekawą przeszłością. – W Krakowie, zwłaszcza w centrum, niemal każdy kawałek muru oddycha historią. W swojej ofercie wielokrotnie miałam nieruchomości, w których mieszkały bardzo znane osobistości – podkreśla. Wymienia przy tym choćby powierzchnię biurową urządzoną w dawnym mieszkaniu Tadeusza Kościuszki, mieszkanie, którego lokatorem był Piotr Skrzynecki oraz kamienicę, którą stawiali ci sami budowniczy, którzy wznieśli Sukiennice. – Niemal w każdym budynku w rejonie Plant można znaleźć coś ciekawego. Interesująca jest chociażby ulica św. Jana, pełna pałaców, ale i niezwykłych historii. Mieściły się na niej browary. W jednym z budynków od zarania dziejów znajdował się zajazd z wyszynkiem, a do dziś istnieje w nim studnia, z której czerpano wodę do warzenia piwa. Nie bez kozery jego nazwa to Kamienica Pod Pawiem – opowiada Julia Małachowska, która sama określa się mianem krakofilki.
Jak podkreśla, historia kryjąca się za krakowskimi kamienicami nie musi być bardzo odległa. Wspomina choćby nieruchomość położoną przy ul. Brackiej, w której w tym samym czasie swoje biura poselskie mieli obecny prezydent Andrzej Duda oraz Anna Grodzka.
Historia i współczesny komfort
Czasem na rynek nieruchomości trafiają obiekty absolutnie unikatowe. Taki w ofercie ma obecnie biuro Północ Nieruchomości oddział w Zakopanem. – Jest to luksusowa posiadłość o powierzchni 13 tysięcy metrów kwadratowych. Budynek ma ponad 110 lat, a wybudowany został według projektu Stanisława Witkiewicza na zlecenie Kazimierza Dłuskiego, człowieka wielce zasłużonego dla państwowości polskiej i stolicy Podhala, przyjaciela Józefa Piłsudskiego, przedstawiciela Polski na konferencji pokojowej w Wersalu w 1918 roku. Nocowali tam Piłsudski, Maria Skłodowska-Curie, Henryk Sienkiewicz, prezydent Ignacy Mościcki, Edward Rydz-Śmigły, Wojciech Jaruzelski, Lech Wałęsa czy Aleksander Kwaśniewski. Tak było kiedyś, a dziś obiekt jest w rękach prywatnych – opisuje Dariusz Siewierski z biura Północ Nieruchomości.
Obecni właściciele zadbali o zachowanie dyskretnego i luksusowego charakteru posiadłości. – Nie widać jej z żadnej ze stron, nie ma jej także na internetowych mapach, a aby dostać się do środka trzeba przejść przez odprawę. Po wejściu na posesję widzimy budynek administracyjny, mieszczący zaplecze gospodarczo-techniczne z garażami, pralnią, warsztatami itp. oraz komfortowe pomieszczenia mieszkalne dla obsługi. Dalej jest długa aleja prowadząca do dziedzińca. Willa jest subtelna w swoim charakterze, nie epatuje skalą, raczej bardzo wyrafinowanym stylem. Została odrestaurowana zgodnie z pierwotnym projektem, z zachowaniem oryginalnej substancji budowlanej. Wszystkie ornamenty, zdobienia i filunki są pieczołowicie odnowione, a budynek spełnia najnowsze wymogi technologii budowlanej. Modernizacja odbyła się zgodnie z najwyższymi obowiązującymi w tym zakresie standardami, pod pieczołowitą kontrolą i nadzorem konserwatora, ale i w sposób, który zapewnił urządzenie w pełni komfortowych atrybutów współczesności. W przyziemiu powstał basen, bar, sala do fitness, sala kominkowa, sauna i zaplecze rozrywkowe. Obiekt jest przystosowany do lądowania helikopterem, co również jest istotne dla potencjalnych klientów – twierdzi Dariusz Siewierski.
Autograf na akcie notarialnym
Czy dla klientów ważniejsze są dawne dzieje budynków, czy standardowe parametry, takie jak metraż, lokalizacja, standard i cena? – Oczywiście, że czasem najemcom lub klientom imponuje to, że ktoś znany użytkował daną nieruchomość, mają nadzieję, że duch wybitności poprzedników skapnie i na nich. Zdarza się, że w przypadku nieruchomości należących do sławnych ludzi autograf na akcie notarialnym bywa miłym bonusem. Jednak nie sądzę, by miało to kluczowe znaczenie, większość klientów zachowuje się bardziej pragmatycznie i zwraca uwagę głównie na podstawowe cechy nieruchomości – twierdzi Julia Małachowska.
Jak zaznacza, nieco inaczej sprawa przedstawia się w przypadku podmiotów gospodarczych. – Firmy, zwłaszcza z branży hotelarskiej czy gastronomicznej o wiele częściej są zainteresowane historią nieruchomości. Może ona dla nich całkiem dobrze popracować. Przykładem takiego dobrego materiału na udany marketing może być nieruchomość na Rynku Głównym 7, w której mieściła się pierwsza siedziba Poczty Polskiej. Dla firmy gastronomicznej może to być początek świetnej opowieści. Niestety, wielu najemców marnuje tego typu historie, które mogłyby być osią ich marketingu – zauważa.
Jeszcze inaczej jest w przypadku ekskluzywnych nieruchomości, takich jak wspomniana rezydencja na Podhalu. – Historia z pewnością jest tu punktem wyjścia. Bo ludzie, których stać na takie zakupy, chcą mieć rzeczy wyjątkowe, a takiej przeszłości nie da się kupić – tłumaczy Dariusz Siewierski.
Nieruchomość jak dzieło sztuki
Czy zatem nieruchomości z ciekawą historią osiągają wyższe wyceny? – Wkraczamy tu na grząski grunt – komentuje Julia Małachowska. – Nierzadko właściciele, np. potomkowie zacnych rodów krakowskich są dumni z historii swoich budynków, traktują ją bardzo emocjonalnie i przez to wyceniają swoje nieruchomości wyżej, niż wynosi wartość rynkowa. A dla potencjalnego nabywcy względy historyczne nie zawsze są istotne. Przykładowo, inwestor, który kupuje mieszkanie pod wynajem nie będzie się tym szczególnie interesował. Co więcej, w zabytkowych budynkach wszelkie działania remontowe są droższe i obarczone ryzykiem. Czasem przyjemność z przebywania w historycznym wnętrzu nie jest warta każdej ceny – podkreśla. – Z kolei jeśli trafimy na znawcę tematu, to argumentem w stronę nabycia z pewnością będzie ciekawa historia, bądź ceniony architekt – jak chociażby Teodor Talowski, ukochany przez krakusów i nie tylko.
Z drugiej strony, niektóre zabytki wydają się niemal pewną inwestycją. – Rezydencja, o której mówiłem wyceniona została przez rzeczoznawcę na kilkadziesiąt milionów złotych. Na cenę składają się wartość historyczna, powierzchnia terenu, standard budynku i możliwość dalszej rozbudowy. Pamiętajmy jednak, że obiekt zaprojektowany został przez Witkiewicza, można go więc traktować jak dzieło sztuki, którego wartość będzie rosnąć. Wydaje mi się, że jej zakup jako długofalowa inwestycja powinien się opłacać – twierdzi Dariusz Siewierski.
Zaufanie i dyskrecja
Aby w ogóle otrzymać możliwość włączenia do oferty nieruchomości tego typu, należy mieć odpowiednią pozycję na rynku. Jak przyznają eksperci, właściciele szczególnych nieruchomości, miewają też specjalne wymagania wobec agentów.
– Aby móc sprzedawać rezydencję Witkiewicza, musieliśmy zostać wytypowani i sprawdzeni przez klienta. Zależało mu na dyskrecji i profesjonalnym podejściu do sprzedaży. Jesteśmy rozpoznawalni, wielokrotnie zajmowaliśmy się sprzedażą nieruchomości zabytkowych, piszemy artykuły eksperckie, m. in. dla Otodom. Prawdopodobnie dlatego klient zgłosił się właśnie do nas. Zanim jednak otrzymaliśmy jakiekolwiek materiały, musieliśmy podpisać klauzulę poufności. Dopiero później mogliśmy stworzyć ofertę i przygotować się do sprzedaży. Każdy etap – począwszy od sesji zdjęciowej i filmowej – musiał być akceptowany przez właściciela. Gotowa oferta także nie jest dostępna dla każdego – udostępniamy ją tylko potencjalnym zainteresowanym, a film promocyjny chroniony jest hasłem – opisuje Dariusz Siewierski. Zwracając się do potencjalnych kupców bazuje on na gotowej bazie zamożnych klientów, zasięga też języka wśród nich w poszukiwaniu innych osób, które mogłyby okazać się zainteresowane nieruchomością. Elitarny charakter oferty tłumaczy tym, że właściciele chcą sprzedać rezydencję bez wzbudzania niepotrzebnej ekscytacji wśród osób, które i tak nie mogłyby pozwolić sobie na jej kupno.
Szczególnej dyskrecji wymaga także sprzedaż nieruchomości należących do osób publicznych. – Nie przyszłoby mi do głowy, by reklamować nieruchomość nazwiskiem popularnego właściciela – twierdzi Julia Małachowska. – Nigdy nie ujawniam personaliów klientów, zwłaszcza znanych osób, a dość często zdarza mi się je obsługiwać. Osoby publiczne szczególnie cenią sobie anonimowość. Są to niejednokrotnie osoby bardzo aktywne zawodowo. Często zatem oczekują kompleksowej obsługi, nie mają czasu, by zaprzątać sobie głowę formalnościami – dodaje.
Właśnie ponadstandardowej obsłudze i zaufaniu wśród klientów zawdzięcza ona propozycje obsługi sprzedaży lub najmu nieruchomości należących do znanych osób. Jej zdaniem podobnie jak inne grupy zawodowe, także np. popularni artyści wymieniają się kontaktami do sprawdzonych partnerów. Wielu jej klientów to właśnie osoby “z polecenia”.