[LIVE] Rynek nieruchomości dziś i za rok. Debata Otodom
Pandemia koronawirusa odcisnęła mocne piętno na rynku mieszkań w Polsce i na świecie. Chociaż wszyscy spodziewali się znacznych obniżek, póki co nie możemy na nie liczyć. Rewolucja widoczna jest najbardziej na poziomie technologicznym (praca zdalna, mniejsze zapotrzebowanie na najem powierzchni biurowych, przeniesienie do online procesu kupna i sprzedaży nieruchomości), ale także światopoglądowym (nieruchomości jako bezpieczna lokata kapitału i inne priorytety mieszkaniowe Polaków). O tym, czego możemy się spodziewać w najbliższych miesiącach i latach, porozmawialiśmy z praktykami z branży podczas pierwszej Debaty Otodom. Gośćmi Jarosława Krawczyka byli:
- Artur Polak (Naczelnik Wydziału Wspierania Mieszkalnictwa i Analiz, Departament Mieszkalnictwa, Ministerstwo Rozwoju)
- Agnieszka Banaszak (Członek Zarządu Polskiego Związku Firm Deweloperskich)
- Zbigniew Kubiński (Prezydent Powszechnego Towarzystwa Ekspertów i Doradców Rynku Nieruchomości )
- dr prof. R. pr. Dariusz Szostek (prof. Uniwersytetu Opolskiego)
- Sebastian Wielgus (Pośrednik Roku 2019 w konkursie Lider Nieruchomości Otodom)
- Monika Rudnicka (General Manager segmentu nieruchomości na Europę w OLX Group i General Manager Otodom)
Poniżej zestawienie najciekawszych wypowiedzi w poszczególnych sekcjach tematycznych debaty.
O czym przeczytasz w tym artykule?
Rynek nieruchomości przed 1 marca 2020
Początek 2020 roku miał zadatki na kolejny świetny rok w sektorze nieruchomości w Polsce.
– Rok 2019 był absolutnie rekordowym rokiem jeśli chodzi o mieszkania oddane do użytkowania – 207 tys., z czego 131 tys. oddali deweloperzy. To był najlepszy rok od 1980 roku. A jeśli patrzymy na powierzchnie tych mieszkań, to był ogólnie najlepszy rok w historii polskiego mieszkalnictwa. I właśnie pierwsze dwa, trzy miesiące wskazywały na to, że w 2020 pobijemy kolejne rekordy – powiedział Artur Polak, Naczelnik Wydziału Wspierania Mieszkalnictwa i Analiz, Departament Mieszkalnictwa, Ministerstwo Rozwoju.
Już wtedy dało się jednak zauważyć pewne analogie do kryzysu z 2008 roku.
– Stosunek sprzedanych lokali do tych, które są w ofercie i były wprowadzane jest kluczowy do analizy stanu sprzed i w trakcie pandemii. W 2019 roku wprowadzono do sprzedaży w stosunku do sprzedanych o 2 tys. mniej mieszkań, a w I kwartale tego roku sprzedano o 6 tys. więcej mieszkań niż wprowadzono. W poprzednim kryzysie wprowadzonych pod koniec 2007 roku było o 20 tys. więcej mieszkań niż sprzedano. Ta kwestia podażowa jest bardzo ważna, bo należy podkreślić, że deweloperzy są w zupełnie innym miejscu niż przy poprzednim kryzysie – mówi Agnieszka Banaszak, Członek Zarządu PZFD.
Rynek nieruchomości aktualne
– Po lockdownie wszystkie statystyki w Otodom pikowały w dół. Ruch na stronie drastycznie się zmniejszył, a liczba§ zapytań spadła. Jednak dosyć szybko, bo po ok. tygodniu klienci wrócili na serwis, szukając nieruchomości, w nieco innych kryteriach. Notujemy blisko 100% wzrost jeśli chodzi o zainteresowanie działkami rekreacyjnymi i domami z ogrodami. Takich wyników nie mieliśmy w naszej kilkunastoletniej historii jeszcze nigdy. Widzimy też zwiększone zainteresowanie najmem oraz mieszkaniami o większej powierzchni za niższą cenę. Klienci liczą na korektę cen ze względu na epidemię, jednak w naszych statystykach tych obniżek jeszcze nie widać – dodała Monika Rudnicka, General Manager Otodom.
Epidemia sprawiła, że zupełnie inaczej zaczęliśmy podchodzić do inwestycji.
– Wśród klientów zaobserwowaliśmy pewien mechanizm: szok, wycofanie, a następnie inwestowanie gotówki, np. w walutę, antyki i właśnie w nieruchomości. Rynek więc zareagował tak, jak powinien. Oczywiście zmieniła się też mentalność Polaków, w przyspieszonym tempie rozpoczął się proces cyfryzacji, zarówno dzieci (e-learning), jak i pracy, która przeszła w tryb zdalny. Ma to oczywiście znaczący wpływ na najem nieruchomości, w tym powierzchni biurowych — podkreślał dr hab. r. pr. Dariusz Szostek, prof. Uniwersytetu Opolskiego.
Wykazujemy też dużo większą otwartość na nowinki technologiczne.
— W aspekcie samej cyfryzacji pandemia pokazała, że Polska jest słabo scyfryzowana. Nawet jeśli jakieś aspekty były wdrażane, to słabo. A przez te dwa miesiące pokazaliśmy, że jesteśmy gotowi. Przywykliśmy do zdalnego komunikowania się, do zawierania umów przy pomocy podpisu elektronicznego, którego popularność w ostatnim czasie wzrosła o kilkaset procent. Zmienia się także myślenie konserwatywnego dotąd notariatu. Dwa miesiące temu, wspólnie z prof. Fryderykiem Zollem i prof. Ewą Rott-Pietrzyk, przygotowaliśmy rekomendacje dla notariuszy. Dotyczyły m.in. możliwości sporządzania aktu notarialnego online na podstawie obecnych przepisów czy ich ewentualnego liftingu. Spotkaliśmy się wtedy z odpowiedzią odmowną bez uzasadnienia. Jednak po dwóch miesiącach, gdy okazało się, że kancelarie notarialne funkcjonują na pół gwizdka, a niektóre wręcz przez dwa miesiące były zamknięte, diametralnie zmieniło się podejście notariuszy do nowych technologii. Dyskusja została podjęta, a notariat przyznaje, że nie ma innego wyjścia, jak tylko się zreformować – dodał Dariusz Szostek.
Pandemia zrewolucjonizowała również proces zakupu nieruchomości.
— Wraz z początkiem pandemii rynek zmienił się diametralnie, prawdopodobnie już na stałe. W marcu otrzymaliśmy około 70% zapytań mniej niż rok wcześniej. Następnie rynek był przez 2-3 tygodnie mocno zmrożony. Obecnie mamy więcej zapytań niż w tym samym okresie w 2019 roku. Rynek jest ponownie rozgrzany, a ceny dużo bardziej elastyczne i sprzedający skłonni do negocjacji. Przez to jednak, że część naszych klientów utknęła w domach czy za granicą, na szybko musieliśmy organizować m.in. tłumaczenia, dokumenty online. Przeprowadzaliśmy transakcje na podstawie pełnomocnictwa. W praktyce wyglądało to tak, że organizowaliśmy wideospotkanie klienta z notariuszem. Klient mógł z nim porozmawiać, zadawać pytania, natomiast pełnomocnik podpisywał za niego umowę. Doszło już nawet do tego, że klient nie oglądał mieszkania osobiście. Korzystał wyłącznie z wirtualnego spaceru. W okresie marzec-kwiecień przeprowadziliśmy trzy transakcje, w których kupujący zobaczył nieruchomość na żywo, dopiero przed podpisaniem aktu notarialnego. We wszystkich trzech przypadkach cena nieruchomości przekraczała 1,5 mln zł — powiedział Sebastian Wielgus, Kierownik Oddziału White Wood Nieruchomości i Pośrednik Roku 2019 w konkursie Lider Nieruchomości Otodom.
Rynek nieruchomości 2021
Wszystko uzależnione będzie jednak od kondycji gospodarki w kraju.
– Ta perspektywa roku jest za mała. Moim zdaniem w sektorze nieruchomości niewiele się zmieni. Instrumenty prawne zostaną takie, jakie są. Owszem, technologia, innowacje i postęp cywilizacyjny, którego jesteśmy świadkami zostanie, ale nie wywróci do góry nogami branży – mówił Zbigniew Kubiński, Prezydent PTEiDRN.
– Kto wie, czy ten kryzys i spadek transakcji na rynku nie będzie mieć dobrego wpływu na to, jak ukształtuje się on w przyszłości. W ostatnim czasie dostępność mieszkań spadała, bo obserwowaliśmy niepokojący rozjazd między możliwościami dochodowymi Polaków a cenami lokali, które oderwały się od realiów. Może to ratunek przed jeszcze gorszymi konsekwencjami, które nam groziły wraz z pęknięciem bańki cenowej – dodał Artur Polak.
– Jak wynika z danych zgromadzonych przez Otodom, w I kw. 2020 r. średnia cena ofertowa mieszkań w siedmiu największych miastach wyniosła 9,5 tys. zł za m kw., tymczasem cena transakcyjna tylko 7,9 tys. zł. Wydaje mi się, że będziemy z miesiąca na miesiąc obserwowali jeszcze większy „rozjazd” cen. Z ankiet zebranych od użytkowników serwisu Otodom wynika jednak, że obecna fala jest „pozamrożeniowa”. Maj i czerwiec to pokłosie dwóch miesięcy zawieszenia. Przeprowadzane są te transakcje, do których nie doszło w marcu czy kwietniu. Teraz wszystko zależy od kondycji gospodarki. Realne skutki pandemii będą widoczne na rynku mieszkań najwcześniej jesienią — ocenia Monika Rudnicka.
Rynek nieruchomości – idealny scenariusz
– Narzędzia są, a ruch w segmencie cyfryzacji jest większy niż zazwyczaj (nawet większy niż przy RODO). Zmieniła się nasza mentalność. Chcemy być paperless również ze względu na aspekty ekologiczne. Dostrzeżono chaos, bałagan i polską papierologię. Mamy do odrobienia ogromne zaległości w zakresie cyfryzacji, bo to jest nasza teraźniejszość, nie przyszłość, a my jako kraj jesteśmy daleko w tyle – podsumował Dariusz Szostek.